Czy zasada „marginesu uznania” to zamach na bezstronność i niezawisłość ETPCz?
Coraz częściej zdarza nam się słyszeć, bądź czytać w internecie o przeciążeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, które spowodowane jest nadmierną ilością wnoszonych skarg indywidualnych, a także o długim okresie potrzebnym na rozpoznanie skarg, które nie zostały odrzucone na wstępnym etapie kontroli. Zgodnie z głosami dobiegającymi z ETPCz, problem przeciążenia ma zostać definitywnie rozwiązany do 2015 r., pytanie tylko jakim kosztem? Powszechnie wiadomo już, że przysłowiowe sito kontrolne jest tak szczelne, że niemający doświadczenia skarżący ma niewielkie szanse na to aby jego skarga została zakwalifikowana do merytorycznego rozpoznania. Wydaje się jednak, iż jeszcze większym niebezpieczeństwem dla dalszego prawidłowego funkcjonowania ETPCz okazać się może propozycja upowszechnienia stosowania zasady tzw. „marginesu uznania”, zgodnie z którą w sprawach dotyczących newralgicznych problemów wewnętrznej polityki krajowej ETPCz będzie mógł nawet powstrzymać się od orzekania. Stan taki może poddać w wątpliwość kompetencje tego organu do orzekania w sprawach dotyczących naruszeń praw człowieka z uwagi na fakt, iż pewne elementy polityki wewnętrznej skarżonego państwa będą mogły zwolnić ETPCz od konieczności wypowiedzenia się w zakresie naruszenia przez to państwo postanowień Konwencji.